sobota, 14 lutego 2015

50 Shades of Grey - moim zdaniem



Cześć Kochani! 
Wczoraj odbyła się premiera 50 Shades of Grey. Zapewne, część z was była na filmie, dopiero zamierza się wybrać lub wręcz uważa, że książka jak i film to starta czasu. 
Osobiście, kiedy wyszła książka nie ekscytowałam się tym w żaden sposób i przeszło mi to koło uszu. Niedawno jednak moja przyjaciółka się w to wciągnęła, zatem stwierdziłam "Dobrze. Przeczytam jedną część i zobaczę film." Po prostu z czystej ciekawości, bo, skoro każdy o tym mówi to, czemu tego nie zobaczyć? 
Książkę czytało mi się momentami nie za specjalnie. Wiele erotycznych scen, co było wręcz nudzące i męczące. Jednak były również chwile, w których byłam ciekawa, co się wydarzy. Czułam, że ekranizacja może być trochę inna. Bardziej podchodząca pod film romantyczny, mniej "dosłowny" niż książka. I z tego, co zauważyłam rzeczywiście był troszczę bardziej delikatny.

    Przechodząc do meritum - film nie był szałowy. Szczerze muszę powiedzieć, że wręcz trochę mnie nudził. Być może, dlatego, że niedawno skończyłam czytać książkę i nic nie mogło mnie zaskoczyć, wszystkiego mogłam się spodziewać, a dostałam o wiele mniej. Ciężko jest zekranizować ponad 600 stron książki w ciągu niespełna dwóch godzin. Akcja rozwijała się bardzo szybko, nie mogłam się wczuć. Być może to tylko moje odczucia. Na pewno wielu osobom się podobało jednak niektórzy, w tym ja, mimo wszystko twierdzą, że książka była lepsza. Zwykle tak bywa, iż film nie przebija pisemnej wersji. Po prostu ten, kto już to przeczytał nie zostanie niczym zaskoczony, chyba że scenariusz zostanie znacznie zmieniony. Wiele scen z książki rzecz jasna zostało pominiętych, inaczej nie starczyłoby czasu. Prawdę mówiąc, o wiele więcej emocji czułam czytając niż oglądając. Wyobrażałam sobie wiele sytuacji zupełnie, inaczej i bardziej… dynamicznie, natomiast tu wszystko działo się trochę spokojniej. Być może miałam wygórowane oczekiwania. Grey stał się bestsellerem i wszyscy o tym mówili, więc na pewno każdy spodziewał się czegoś niesamowitego. 


    Jednakże w powieści bardziej skupiłam się na tym "o czym" miała być ta książka i o czym każdy mówił, że jest. Liczyłam na więcej wątków miłości duchowej, mimo iż wiedziałam, że mało takiej spotkam i tak też było. Natomiast w filmie było nieco, inaczej. Dodatkowo można było w nim dostrzec wątek psychologiczny, co mnie bardzo zaciekawiło. Oczywiście widać go również w książce, ale ja akurat, wtedy nie zwróciłam na niego większej uwagi. Natomiast tu nie czekając na elementy zaskoczenia mogłam się chwilę nad tym zastanowić. 

    Podsumowując, film nie jest najgorszy jednak nie trafi do moich ulubionych. Zastanawiając się trochę możemy dostrzec ciekawe aspekty. W ekranizacji stosunki nie są ukazane specjalnie wulgarnie. Oczywiście każdy ma inne spostrzeżenia, a ta literatura została zakwalifikowana do erotycznej, jednak można było się spodziewać czegoś bardziej niesmacznego. Momentami patrząc głębiej można zauważyć kilka innych kwestii. 

Jeśli zastanawiasz się czy iść na ten film do kina to wszystko zależy od Twoich upodobań. Jeśli interesuję Cię taka tematyka i jesteś ciekawa całości to śmiało! Jeśli jednak nie jesteś przekonana bądź liczysz na jakiś zwrot akcji, mimo że przeczytałaś książkę lepiej wybierz coś innego. 
Mam nadzieję, że nikt nie zrozumie mnie źle. Jest to jedynie moja osobista opinia. 

A Wy, co sądzicie? Oglądaliście lub czytaliście? Podobało wam się? A może dopiero się wybieracie? 

Miłego dnia Zmarzluchy! Wkrótce nowy post z OOTD ♥


5 komentarzy:

  1. Bardzo się cieszę, że napisałaś o tym. Na filmie nie byłam, ale książkę przeczytałam i sądzę, że oprócz zwykłego erotyku ma w sobie świetne przesłanie, fabułę. Denerwuję się bardzo kiedy ludzie oceniają tą książkę bądź film bez wcześniejszego zapoznania się z nimi. Powtarzają tylko to co słyszą, a hejty sypią się głównie z powodu scen erotycznych. Nawet nie próbują zrozumiec o to o co w tym wszystkim chodzi. Książka nie jest dziełem, czasami - tak jak napisałaś - jest nudna. Jednak czyta się ją lekko bo pisana jest lekkim językiem dzięki czemu szybko się ją kończy. Mi ciekawośc nie pozwoliła skończyć na pierwszym tomie, dlatego czytam już drugi. Pomimo tylu opini, cieszę się że wyszło w końcu do kin coś co jest inne. I nie aż tak słodkie jak te wszystkie inne komedyjki, ponieważ ten wątek nie jest typowy i w swój sposób też inrtygujący jak wiele, i w jaki sposób można zrobić dla miłości.
    Pozdrawiam Cię serdecznie :)

    www.my-virtual-skirt.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie :)
      Masz rację, zwłaszcza, że każdy ma swój gust. Jedni lubią tego typu rzeczy inni nie i należy to uszanować, ale jeśli coś stało się hitem to wiadome, że znajdą się również hejterzy.
      I rzeczywiście tego zdania mi zabrakło, jak wiele można zrobić dla miłości, bo tak naprawdę Anastasia sama nie zdecydowałaby się na takie "życie" robiła to dla niego, bo on tego chciał. Kolejny ciekawy motyw ;)

      Usuń
  2. nie wiem, jakoś film zupełnie mnie nie zaciekawił na tyle by nazwać go hitem

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja była wczoraj w kinie i dupy nie urywa :p książka mi się dużo bardziej podobała ale film też nie jest zły. :) Ale za to jeszcze nigdy nie widziałam tylu ludzi w kinie.. premiera roku a w dodatku walentynki.. :nie ma się co dziwić że bilety trzeba było miesiąc wcześniej kupować :)

    OdpowiedzUsuń